8 bramek, 4 rzuty karne i horror w końcówce meczu- tak w wielkim skrócie można podsumować spotkanie z Brzozovią Brzozów. W 4 kolejce rundy jesiennej, 16.08.2020 remisujemy na wyjeździe 4:4 i dokładamy niestety tylko 1 punkt w tabeli.
Spotkanie z Brzozovią było bardzo dynamiczne i pełne emocji, po obu stronach. Już w 6’ zdobyliśmy pierwszą bramkę po pięknym strzale Jakuba Krawczyka i wyszliśmy na prowadzenie. Asysta przy tym golu to idealne podanie Karola Rymarczyka. Szczęście po kilku minutach znowu się do nas uśmiechnęło, gdy po prostopadłym podaniu piłki Damian Limberger znalazł się sam na sam z bramkarzem. Ten ratował się przed utratą bramki faulem taktycznym na naszym Kapitanie, za co obejrzał żółty kartonik, a my zacieraliśmy ręce na nadchodzący rzut karny. Niestety nie udało się go zamienić na bramkę, gdyż Golkiper gospodarzy świetnie wyczuł zamiary Karola Rymarczyka, rzucając się dokładnie w kierunku toczącej się po ziemi piłki. Nie minęło kilka minut jak to po naszej stronie miała miejsce identyczna sytuacja i rzut karny został podyktowany tym razem dla Brzozovii. Tutaj już niestety Przemek Mularz nie miał tyle szczęścia ani większych szans, po silnym strzale gospodarzy i remisowaliśmy 1:1.
Dalsza część meczu odbywała się niejako pod nasze dyktando i pokazaliśmy kilka ładnych akcji, jednak bezbramkowych. Sama końcówka pierwszej połowy spotkania była bardzo nerwowa i po faulu naszego zawodnika na przeciwniku, doszło do chwilowych przepychanek. Do całej akcji przyłączył się Bramkarz Brzozovii, za co otrzymał drugą żółtą, a w efekcie czerwoną kartkę i dając upust swej złości, opuścił boisko.
Na drugą połowę wyszliśmy z lekkim komfortem psychicznym, wiedząc, że przeciwnika czeka 45’ gry w 10ciu. Niestety chyba poczuliśmy się zbyt komfortowo i mimo przewagi, nie potrafiliśmy tego do końca wykorzystać. Mieliśmy tylko kilka chwil absolutnej dominacji na boisku i to był moment, kiedy udało nam się zdobyć kolejne bramki. Ok. 60’ po faulu w polu karnym na Karolu Rymarczyku, sędzia podyktował nam drugi rzut karny. Podszedł do niego Bartosz Klich, zmieniając tym samym wynik spotkania na 2:1 i dając nam ponowne prowadzenie. Kilka minut po tym, piękną akcję ofensywną przeprowadzili Mateusz Biernat z Jakubem Krawczykiem znajdując się kilka metrów przed bramką rywala. To jednak żaden z nich, a sam Zawodnik Brzozovii przypadkowo umieścił piłkę w siatce i po tym golu samobójczym chwilowo prowadziliśmy 3:1. Nie minęła chwila, jak to znowu nasz faul w polu karnym rywala doprowadził do 4-tej już w tym meczu ‘jedenastki’. Brzozovia pewnie zamieniła ją na gola ustanawiając wynik na 3:2. Na naszą odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Ok. 80’ pięknym podaniem Bogumił Krzysztyniak, który wszedł na boisko od początku drugiej połowy, skierował piłkę do nadbiegającego Damiana Limbergera, a ten posłał ją wprost do bramki rywala i mogliśmy się cieszyć z 4tej bramki meczu, podwyższając wynik na 4:2.
Sędzia główny doliczył 4’ do regulaminowego czasu gry i okazały się to minuty naszej zguby. Straciliśmy czujność tak w obronie jak i w środku pola, podczas gdy przeciwnik robił swoje. Dwa długie podania i niepilnowany zawodnik umieszcza piłkę w prawym oknie naszej bramki zmieniając wynik na 4:3. Jeśli myśleliśmy, że to koniec meczu i mamy mimo wszystko 3 pkt., to los pokazał nam bezlitośnie, że chcieć to móc. Brzozovia nakręcona zdobyciem 3ciej bramki w dokładnie ten sam sposób ponownie zmyliła szeregi naszej obrony i w 93’ zdobyła swojego 4 gola, dokładnie w ten sam sposób co 2 minuty wcześniej, wyrywając nam tym samym zwycięstwo i zmuszając do podziału punktów.
Niedowierzanie i szok malowały się na naszych twarzach, jak usłyszeliśmy końcowy gwizdek. Na trybunie w Brzozowie zapanowała natomiast wielka euforia i nie ma się czemu dziwić. Zawodnicy Brzozovii pokazali wielką wolę walki i brawa dla nich za tę postawę. Co do nas… Jak można stracić 3 bramki grając z przewagą 1 zawodnika przez 45 minut? Jak można zremisować 4:4 prowadząc do 90’ 4:2? Niestety można i byliśmy dzisiaj tego dowodem. Bijemy się w pierś i jest nam bardzo żal 3 punktów ligowych, które tak bardzo były nam potrzebne.
Trener Daniel Dawiec o spotkaniu: „To był dla nas koszmar bez happy endu. Mieliśmy mecz pod kontrola do 90 minuty, by później go zremisować. Ten wynik to dla nas bolesna porażka, za którą możemy jedynie przeprosić naszych Kibiców. Mamy świadomość, jak ważne to były punkty, jednak nie możemy się załamywać tylko walczyć w kolejnych meczach i konsekwentnie punktować. Piłka nożna taka właśnie jest. Jeśli nie zamykamy meczu, kiedy mamy na to okazję, to później to się odwraca przeciwko nam w myśl powiedzenie: nie wykorzystane sytuacje się mszczą. Musimy i będziemy silniejsi mentalnie po takim meczu.”
Jak napisał na naszym profilu na FB bezpośrednio po meczu doświadczony 1 ligowy sędzia piłkarski, Członek naszego Klubu 100 jest to „nowe doświadczenie, które będzie procentowało w przyszłości!”. Oby! My wierzymy w naszych Zawodników, bo bez tej wiary, to wszystko nie miałoby sensu. Jesteśmy pewni, że tę sportową złość i rozgoryczenie po tym meczu zamienią szybko na walkę i poświęcenie na boisku, bo już nieraz nam pokazali, że warto w nich wierzyć i stać ich na dużo 🙂
Brawo Nafciarze za bramki, walkę i piękne akcje!
Skład Nafty: P. Mularz 21 – D. Biedroń 4, J. Krawczyk 3, M. Biernat 6, G. Szopa 14 – D. Buczyński 19 (P. Parylak 18), G. Wąsik 13 (B. Krzysztyniak 16), Konrad Rymarczyk 10, Karol Rymarczyk 11 – D. Limberger 5, B. Klich 9
Rezerwowi: S. Jastrzębski 1, D. Fafajda 2, P. Parylak 18, B. Krzysztyniak 16
Sędziowali: Pitak, Szczurek, Głowacki.
J.M.